Polak potrafi, czyli rowerem dookoła Polski
Trzy lata temu w wyniku upadku z wysokości doznał skomplikowanych złamań obu rąk, obu nóg. Złamał też jeden z kręgów kręgosłupa. Nie dowierzał, że jest aż tak źle. Cztery miesiące leżał, lekarze dokonali 6 operacji, a potem zaczął walczyć o pierwszy krok. Właśnie kończy rehabilitację.
W poniedziałek, 15 lipca wyruszy rowerem w swój własny rajd dookoła Polski. Na bagażnik weźmie pasażera – małego słonia Tumbo – maskotkę Funduszu Dzieci Osieroconych, działającego przy gdańskiej Fundacji Hospicyjnej, dla którego podczas wyprawy będą zbierane pieniądze.
Piotr Falc, absolwent informatyki na Politechnice Gdańskiej, dziś zastępca kanclerza ds. zasobów informacyjnych wyjedzie o godz. 10 spod Gmachu Głównego naszej uczelni. Jedzie, by pokazać, że warto walczyć o siebie, że można podnieść się po każdym upadku, że sport pomaga i że warto pomagać innym.
Dziennikarzy zapraszamy od godz. 9.
Na miejscu będzie można porozmawiać z Piotrem Falcem.
Piotra pożegna przed trasą grupa dzieci, dla których Fundacja Hospicyjna organizuje wakacyjne atrakcje w Trójmieście. Gościem specjalnym spotkania będzie Przemysław Miarczyński. Wielokrotny medalista mistrzostw świata w żeglarstwie będzie towarzyszył Piotrowi na rowerze na pierwszych kilku kilometrach trasy.
– Planuję objechać Polskę. Będzie to może dwa i pół tysiąca kilometrów, może dwa siedemset – mówi Piotr. – Mam na to 30 dni. Bohaterem każdego dnia wyprawy będzie jedno dziecko – podopieczny funduszu z regionu, który akurat będę przemierzał. Portrety dzieci, wraz z blogiem z wyprawy, zamieszczane będą sukcesywnie na stronie sportpomaga.pl. Wszyscy kibicujący akcji będą więc wiedzieli, komu chcemy pomóc.
Przez pierwsze kilka etapów, może nawet tysiąc kilometrów, będzie mu towarzyszyła żona, Małgorzata. Dobry duch na czas kompletnego niżu i wspaniały przyjaciel na udane dni. To ona namówiła Piotra, by swoim osobistym zwycięstwem podzielił się z innymi i zrobił coś społecznie użytecznego. Dlatego ta trasa dedykowana jest Funduszowi Dzieci Osieroconych, która wspiera rodziny w żałobie; oraz osobom po urazach wymagających długotrwałej i skomplikowanej rehabilitacji. – Koszty wyprawy pokryję sam, a wszystkie wpłaty donatorów trafią bezpośrednio na konto fundacji i tylko jej podopiecznym będą służyć – informuje rowerzysta. – Zapraszam do współpracy również sponsorów, którzy ufundują nagrody dla wpłacających. Na koniec wyprawy wraz z Fundacją Hospicyjną planujemy zorganizować losowanie, dzięki któremu obdarujemy donatorów. Zebraliśmy już kilka naprawdę fajnych gadżetów.
Ta wyprawa ma także stanowić gest podziękowania w kierunku dobrych duszków, jak dziś Piotr Falc nazywa ludzi, którzy pomagali mu od dnia wypadku, za to, że byli. Cierpliwi, uczynni, dobrze zorganizowani. Przede wszystkim dobrym duszkom w szpitalu na Zaspie, które go poskładały, a potem cierpliwie tłumaczyły, że nie może za miesiąc iść do pracy i że nic ich nie obchodzą jego terminy. Silnemu duszkowi Wojtkowi, dzięki któremu po raz pierwszy po wypadku mógł opuścić łóżko, a potem mieszkanie. Domowemu, osobistemu duszkowi informacyjno-kulinarno-sanitarno-wieloaspektowo wspomagającemu, Małgosi. Dzięki niemu Piotr zawsze miał najlepsze towary niedostępne w szpitalnych murach. I kilku innych duszkom, które dobrze o tym wiedzą. – Chcę dalej puścić to dobro, które mnie spotkało. Trzymajcie za mnie kciuki.
Pierwszym większym miastem na trasie będzie Elbląg.
Piotr nie jest szaleńcem, uprawiał sport od zawsze i nie wyjeżdża bez przygotowania. Ostatnie półrocze poświęcił na intensywne treningi, wybór roweru i ustawienie diety. Wykonał już także kilka tras zwiadowczych.
Podczas przerwy z okazji Bożego Ciała był w Częstochowie rowerem. Dotarł tam w trzy dni. Już teraz wie, że narzucił wtedy zbyt szybkie tempo. Podczas majowego weekendu objechał z małżonką Warmię i Mazury, robiąc codziennie po 100 km. Razem z dzieciakami przejechali też wybrzeże od Helu do Świnoujścia.
– Poza większymi wypadami staram się w miarę regularnie jeździć rowerem do pracy głównie po to, żeby utrzymać w ciągłej gotowości moje "siedzenie" i nadgarstki. Z tym jest największy problem podczas długiej jazdy dzień po dniu.
Patronatu honorowego wyprawie udzielili JM Rektor PG – prof. Henryk Krawczyk i Marszałek Województwa Pomorskiego – Mieczysław Struk. Relację wyprawy można śledzić na bieżąco na blogu www.sportpomaga.pl
Komu służy Fundusz Dzieci Osieroconych
Głównym celem funduszu jest aktywne towarzyszenie w żałobie, polegające między innymi na wsparciu psychicznym i pomocy ekonomicznej rodzinie, której sytuacja materialna, wraz z odejściem jednego z jej członków – pacjenta hospicjum – nagle się pogarsza.
W przypadku rodzin z przewlekle chorymi dziećmi fundusz w szczególny sposób opiekuje się ich zdrowym rodzeństwem. Do tej pory, dzięki współpracy z ośrodkami paliatywno-hospicyjnymi z całego kraju, liczba funduszowych podopiecznych doszła do 740 i wciąż się powiększa. W 2012 roku na ich wsparcie przeznaczono sumę blisko 300 000 zł. By obracać takimi sumami, słonik Tumbo nieustannie musi się dwoić i troić. Dlatego teraz wybiera się w morderczą trasę rowerem.
Z początkiem czerwca 2013 ruszyła kampania funduszu pod nazwą „Podaruj Dzieciom Uśmiech”, której celem jest zebranie środków finansowych na kontynuację raz rozpoczętej pomocy oraz rozszerzanie jej na kolejnych potrzebujących. Do końca września na potrzeby akcji czołowi operatorzy sieci komórkowych uruchomili numer 7279, pod który można przesyłać tzw. charytatywny SMS o treści: POMAGAM (2 zł + VAT). Suma przekazana za jego pośrednictwem w całości zasili konto kampanii, której honorowym ambasadorem została Henryka Krzywonos-Strycharska, od lat związana z działalnością Fundacji Hospicyjnej.
Jednym z celów wyprawy Piotra stała się więc publiczna zbiórka pieniędzy, dzięki którym na twarzach dzieci dotkniętych przez los znowu pojawi się uśmiech. Oprócz wysyłania SMS-a, już od 7 lipca można dokonywać wpłat za pośrednictwem portalu http://www.siepomaga.pl/r/sportpomaga-pl lub przelewać środki na konto BOŚ SA o/Gdańsk: 93 1540 1098 2001 5562 4727 0011.
Pieniądze są ważne, ale najważniejsza jest myśl, że nikt nie zostaje sam. Małgosia i Piotr, podłączając swoją wyprawę pod kampanię funduszu, pomagają budować nową świadomość społeczną, w której ludzie czują się współodpowiedzialni za innych.